4-letnia dziewczynka zmarła po upadku z piątego piętra

W takich sytuacjach zdecydowanie najbardziej boli fakt, iż można było ich uniknąć. Konsekwencje nieuwagi stały się jednak najdroższe z możliwych, ponieważ 4,5-letnia dziewczynka, która wypadła z okna mieszkania przy ul. Małachowskiego w Sosnowcu zginęła pomimo przeprowadzonej reanimacji. Jak doszło do tak dramatycznego zdarzenia?
Do zdarzenia doszło w środę 27 lipca, w bloku mieszkalnym przy ul. Małachowskiego w Sosnowcu. Służby o wypadku powiadomione zostały dokładnie o 18:29. Po przybyciu na miejsce służby natychmiastowo podjęły się reanimacji dziewczynki. Niestety mimo silnych starań nie było efekty i nie udało się przywrócić tętna 4-latce. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon dziecka.
Co prawda funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu przekazywali, iż trwają działania i na ten moment nie udało się ustalić okoliczności, w których dziecko mogło swobodnie otworzyć okno w mieszkaniu znajdującym się na 5 piętrze. Spekulacji w takich sytuacjach zawsze jest sporo i nigdy nie wolno za wcześnie wyciągać wniosków, jednak niezaprzeczalny jest fakt, że dorośli sprawujący opiekę nad dzieckiem powinni nie dopuścić do takiej sytuacji.
Według nieoficjalnych informacji, do których udało się dotrzeć Katarzynie Kapuście-Gruchlik z Super Expressu tragiczne zdarzenie miało mieć miejsce podczas nieobecności matki dziewczynki. Kobieta miała wyjść z domu, a sprawujący opiekę nad dzieckiem ojciec według przeprowadzonych ustaleń wyszedł do sklepu po piwo. Co więcej na widok policji i karetki znajdującej się w okolicy jego domu zaczął uciekać wyrzucając reklamówkę z zakupami.
Para wraz z dzieckiem miała wprowadzić się na Małachowskiego stosunkowo niedawno. Jeżeli chodzi o okoliczności wydarzenia, to na oficjalne informacje na pewno musimy jeszcze poczekać, ponieważ cały czas są prowadzone czynności wyjaśniające ten tragiczny wypadek. Nie jest wykluczone, iż prokurator prowadzący sprawę zleci sekcję zwłok dziecka.